Recepcja..
4 posters
Strona 1 z 1
Re: Recepcja..
Wszedłem wraz z Adamem do recepcji. Mam nadziję że Willow czy inni nie widzieli że się kwię na boki. Lub coś w tym stylu. Trochę sobie wypiłem...Pije jak sie stresuję, a tutaj łątwo znalezc alkohol. Odchrząknąłem i zaczesałem włosy do tyłu. Działam zwykle impulsywnie, ale...Wiem że za chwilę coś odpierdole. Po chwili popchnąłem Adama, tak że opierał się tyłkiem o blat, nad którym wisała tabliczka ''recepcja''. Przygryzłem delikatnie dolną wargę i przejechałem kciukiem po jego dolnej wardzę.-Więc Adam. Ta dziewczynka to twoja dziewczyna? Żona?-Zaśmiałem się cicho i przejechełem językiem po całej długości jego szyji. Pomyśli że jestem jakimś pijakiem i do tego zboczeńcem, a jutro będę go błagał byśmy zaczęli od początku. Mimo iż jest apokalipsa przez alkohol trochę się luzowałem i nie panikowałem. A że jest apokalipsa to nie znaczy że każdy teraz się zmienia w bez uczuciowych ludzi..
Wilson Heinen- Liczba postów : 77
Join date : 26/11/2016
Age : 31
Re: Recepcja..
Chciałem wyciągnąć plecaki spod blatu gdy Wilson przyszpilił mnie do niego. - Cco ty?- wiedziałem, że to nie był dobry pomysł- Czy ty piłeś? Z resztą nie ważne. Wypuść mnie- chwyciłem go za nadgarstek, starając się uwolnić. - Paulina to moja przyjaciółka. I nie waż się jej tknąć.- odepchnąłem go, a raczej próbowałem to zrobić- Zostaw mnie!
Adam Blake- Admin
- Liczba postów : 65
Join date : 21/11/2016
Age : 24
Skąd : Santa Monica, CA, USA
Re: Recepcja..
-Hey, hey spokojnie.-Zaśmiałem się.-Jestem gejem i jedyne co chcę to spróbować twoich ust.-Bełkot jak zwykle. Powoli przybliżyłem swoje usta do jego i pogłaskałem go jedną dłonią po policzku. Pocałowałem go dość czulę i po chwili przygryzłem wargę szatyna..
Wilson Heinen- Liczba postów : 77
Join date : 26/11/2016
Age : 31
Re: Recepcja..
Próbowałem się wyrwać, ale nim zdołałem cokolwiek zrobić, poczułem jego dłoń na policzku i ciepłe usta. Odruchowo, mimo że robiłem to pierwszy raz, odwzajemniłem nieudolnie jego pocałunek. Po chwili odskoczyłem jak oparzony. Schyliłem się i narzuciłem dwa plecaki na ramiona.- Przepuść mnie. Paulina na mnie czeka.- przełknąłem ślinę, starając się brzmieć stanowczo.
Adam Blake- Admin
- Liczba postów : 65
Join date : 21/11/2016
Age : 24
Skąd : Santa Monica, CA, USA
Re: Recepcja..
Mruknąłem cicho czując oddany pocałunek. Jednak...Po chwili mnie popchnął i wziął rzeczy.
-Ej! Ej A-Adam.-Wyjękałem wywracając się prawie o własne nogi.
-Przyjdź do mnie wieczorem...Pokój numer 9.-Mruknąłem poprawiając włosy i podtrzymując się blatu..
-Ej! Ej A-Adam.-Wyjękałem wywracając się prawie o własne nogi.
-Przyjdź do mnie wieczorem...Pokój numer 9.-Mruknąłem poprawiając włosy i podtrzymując się blatu..
Wilson Heinen- Liczba postów : 77
Join date : 26/11/2016
Age : 31
Re: Recepcja..
Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na niego.- Może przyjdę. Jeśli wytrzeźwiejesz.- zrobiłem kilka kroków i usłyszałem jego okrzyk radości- Powiedziałem może.- odwróciłem się i pokręciłem głową. Po chwili uśmiechnąłem się ciepło i ruszyłam wraz z Pauliną, która łaskawie przyszła, do pokoju.
np. pokój nr.7
np. pokój nr.7
Adam Blake- Admin
- Liczba postów : 65
Join date : 21/11/2016
Age : 24
Skąd : Santa Monica, CA, USA
Re: Recepcja..
Uśmeiechnąłem się szeroko i chwiejącym sie krokiem wróciłem do swojego pokoju. Czemu wszędzie on ciągnie tą koleżankę? Teraz nie myślę zbyt trzeźwo...W tedy robię sie totalnym dupkiem, więc... mam nadzieję że się z nimi zakumpluje, a Adam nie będzie namnie wściekły
NP: Pokój Wilsona
NP: Pokój Wilsona
Wilson Heinen- Liczba postów : 77
Join date : 26/11/2016
Age : 31
Re: Recepcja..
Niby typek z taksówki mówił o zamieszkach, coś napomknął też o zabezpieczeniach...
Aczkolwiek nie widziało mi się w najmniejszym stopniu brać na poważnie dziadzia z figurkami kotów w całym pojeździe. Do momentu...
Przed maskę wyskoczył zakrwawiony człowiek, a raczej jego strzęp. Kierowca po nim zwyczajnie przejechał...
Taa, zabezpieczenia?
Ściągnąłem słuchawki z uszu i wyjąłem taśmę izolacyjną z plecaka. Owinąłem rękawy bluzy kilkoma grubymi warstwami zostawiając przerwę w zgięciu łokcia by zachować naturalny movement rąk. Kierowca mruknął że dalsza podróż jest już niebezpieczna, nie będzie mógł mnie zawieźć do punktu docelowego więc zawiezie mnie pod najbliższy hotel.
- Por favor, señor
Odezwał się w swoim języku podając mi baseballowy kask.
- Czemu nie, lubię wyzwania. Grazie, czy coś...
Kiedy osiągneliśmy punkt, przekazałem pozdrowienia dla rodziny i wysiadłem. Taksówkarz pośpiesznie zawrócił. Stanąłem sobie przy słupie, odpaliłem papierosa uświadamiając sobie że podziękowałem mu po włosku.
- A jeden pies...
Z rozmyślań wyrwało mnie warczenie i pośpieszne powłóczenie nogami.
- Co do...kurwy?
Zamroczyło mnie dosłownie na moment widząc przed sobą obraz zniekształconego człowieka który wyraźnie nie miał pokojowych zamiarów co do mnie. Założyłem kask, odczepiłem metalową linkę od plecaka owijając ją wokół dłoni. ,,No piękny kurwa jesteś'' pomyślałem kiedy zbliżył się wystarczająco by się mu przyjrzeć.
- Come kitty kitty...
Pchnąłem poczwarę kopem na słup gdzie z gracją niczym z wystaw baletowych przewinąłem się wokół niego podcinając gardło. Nadal żyło, mimo że głowa wisiała tylko na kostnym odcinku karku. Zdziwiłem się. Złapałem więc za skalp klienta i zanim się spostrzegłem miałem kawał włosów razem ze skórą w dłoni. Planem b była cegła którą przechwyciłem zniżając go do parteru. Tłukłem go chwilę za długo. Wyglądałem jakbym wrócił od rzeźnika. Cóż... ,,Będą mieli sensację w hotelu'' pomyślałem udając się frontowym wejściem do recepcji.
Od przekroczenia progu zawaliły mnie wózki bagażowe, na co potrząsnąłem głową wydostając się bokiem spod tej sterty. Zrobiłem kółko po terenie recepcji lecz nikogo ani widu ani słychu... Postanowiłem więc że przygarnę sobie dowolny klucz i ruszę do ustronnego miejsca gdzie będę mógł pozbierać myśli.
NP: Sala Bankietowa
Aczkolwiek nie widziało mi się w najmniejszym stopniu brać na poważnie dziadzia z figurkami kotów w całym pojeździe. Do momentu...
Przed maskę wyskoczył zakrwawiony człowiek, a raczej jego strzęp. Kierowca po nim zwyczajnie przejechał...
Taa, zabezpieczenia?
Ściągnąłem słuchawki z uszu i wyjąłem taśmę izolacyjną z plecaka. Owinąłem rękawy bluzy kilkoma grubymi warstwami zostawiając przerwę w zgięciu łokcia by zachować naturalny movement rąk. Kierowca mruknął że dalsza podróż jest już niebezpieczna, nie będzie mógł mnie zawieźć do punktu docelowego więc zawiezie mnie pod najbliższy hotel.
- Por favor, señor
Odezwał się w swoim języku podając mi baseballowy kask.
- Czemu nie, lubię wyzwania. Grazie, czy coś...
Kiedy osiągneliśmy punkt, przekazałem pozdrowienia dla rodziny i wysiadłem. Taksówkarz pośpiesznie zawrócił. Stanąłem sobie przy słupie, odpaliłem papierosa uświadamiając sobie że podziękowałem mu po włosku.
- A jeden pies...
Z rozmyślań wyrwało mnie warczenie i pośpieszne powłóczenie nogami.
- Co do...kurwy?
Zamroczyło mnie dosłownie na moment widząc przed sobą obraz zniekształconego człowieka który wyraźnie nie miał pokojowych zamiarów co do mnie. Założyłem kask, odczepiłem metalową linkę od plecaka owijając ją wokół dłoni. ,,No piękny kurwa jesteś'' pomyślałem kiedy zbliżył się wystarczająco by się mu przyjrzeć.
- Come kitty kitty...
Pchnąłem poczwarę kopem na słup gdzie z gracją niczym z wystaw baletowych przewinąłem się wokół niego podcinając gardło. Nadal żyło, mimo że głowa wisiała tylko na kostnym odcinku karku. Zdziwiłem się. Złapałem więc za skalp klienta i zanim się spostrzegłem miałem kawał włosów razem ze skórą w dłoni. Planem b była cegła którą przechwyciłem zniżając go do parteru. Tłukłem go chwilę za długo. Wyglądałem jakbym wrócił od rzeźnika. Cóż... ,,Będą mieli sensację w hotelu'' pomyślałem udając się frontowym wejściem do recepcji.
Od przekroczenia progu zawaliły mnie wózki bagażowe, na co potrząsnąłem głową wydostając się bokiem spod tej sterty. Zrobiłem kółko po terenie recepcji lecz nikogo ani widu ani słychu... Postanowiłem więc że przygarnę sobie dowolny klucz i ruszę do ustronnego miejsca gdzie będę mógł pozbierać myśli.
NP: Sala Bankietowa
Re: Recepcja..
Wlecieliśmy z Adamem cali brudni w krwi do hotelu.-Adam zamykaj drzwi!-Krzyknąłem nie mając już siły walczyć z zombie. Zblokowałem szybko drzwi szafami, krzesłami itp. Były to rzeczy, które wcześniej Willow blokowała drzwi wejściowe. Nasz spokój nie trwał długo bo już musiałem lecieć do gabinetu lekarskiego.-Adam poczekaj tu na mnie chwilę!-Krzyknąłem.
NP: Gabinet lekarski
NP: Gabinet lekarski
Wilson Heinen- Liczba postów : 77
Join date : 26/11/2016
Age : 31
Re: Recepcja..
Przytrzymałem drzwi by Wilson mógł je zablokować. Zdyszany usiadłem na podłodze i oparłem głowę o ścianę. Nawet nie zauważyłem kiedy pobiegł. Kazał mi poczekać. Więc czekam. Wytarłem koszulką twarz, wciąż starając się złapać trochę oddechu.
Adam Blake- Admin
- Liczba postów : 65
Join date : 21/11/2016
Age : 24
Skąd : Santa Monica, CA, USA
Re: Recepcja..
Po niedługim czasie wróciłem do chłopaka.-Hej.-Szepnąłem i pomogłem mu się podnieść. Musnąłem go delikatnie w polik.-Wiesz co, lepiej zawieźmy te zakupy od razu do kuchni i...I swoje rzeczy weźmy do siebie.-Wyszeptałem mu do ucha rozbawiony, pojechaliśmy do kuchni, a następnie do mojego pokoju..
NP: Pokój Wilsona..
NP: Pokój Wilsona..
Wilson Heinen- Liczba postów : 77
Join date : 26/11/2016
Age : 31
Re: Recepcja..
Poprawiłem włosy, które też lepiły się od brudu. Mam nadzieję, że jest tu trochę wody w łazienkach. Może być nawet zimna. W końcu przyszedł. Starałem się nie zasnąć, ale oczy same mi się kleiły. Dałem się podnieść. Przytaknąłem z lekkim uśmiechem i poszedłem za nim.
/ Np. Pokój Wilsona
/ Np. Pokój Wilsona
Adam Blake- Admin
- Liczba postów : 65
Join date : 21/11/2016
Age : 24
Skąd : Santa Monica, CA, USA
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|